niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 4 Znikięcie i zaręczyny Michiego

   Następnego dnia rano obudziłam się , lecz nie było Michiego obok mnie. Bardzo się zaniepokoiłam , bo nigdy nie znikał tak bez słowa. Szybko się ubrałam i pobiegłam go szukać , lecz nigdzie go nie było. Pobiegłam do domu Austriaków z myślą , że tam go znajdę.Weszłam do środka zapłakana i zdyszana jakby mnie stado słoni goniło. Po chwili odezwał się Didi :
- Nina , co się stało ? - zapytał zaniepokojony
- Michi gdzieś zniknął - powiedziałam , cały czas płacząc.
- Ale jak to zniknął ? - zapytał znów.
- No właśnie nie wiem - odparłam zapłakana
- To nie jest w jego stylu. Dzisiaj mieliśmy mieć trening , ale najwidoczniej musimy go przełożyć dopóki Michi się nie znajdzie. Chodź Nina przytulę Cię i pójdziemy go szukać.
    Didi mnie przytulił i po chwili pobiegliśmy szukać Michiego. Szukaliśmy go wszędzie , ale nigdzie go nie było.
  Wieczorem siedziałam z Didim zapłakana w moim pokoju. Didi mnie pocieszał. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Okazało się , że to Michi się odnalazł i wrócił cały i zdrowy. Gdy zobaczyłam Michiego w pokoju to aż mi serce stanęło. Biegłam żeby się z nim przywitać. Rzuciłam mu się na szyję ze szczęścia. Didi się z nami pozegnał i poszedł do pokoju Austriaków , a ja rozmawiałam z Michim , by dowiedzieć się dlaczego zniknął.
- Michi , dlaczego zniknąłeś ? Przecież ja tu umierałam ze strachu przez Tobą i myślałam , gdzie ty się podziewasz - pytałam go.
- Tak wiem , przepraszam....Głupio wyszło... Wybaczysz mi ? - spytał Michi
-  Oczywiście głuptasie , że Ci wybaczę. Ale powiedz mi , dlaczego tak nagle rano zniknąłeś bez słowa ? - pytałam
- Bo musiałem coś załatwić...- odpowiedział
- Ehh.... - Westchnęłam
Po chwili Michi wyjął coś z kieszeni i powiedział :
- Nina.. ja... Wyjdziesz za mnie ? - zapytał Michi
 Gdy usłyszałam to pytanie to aż zamarłam przez chwilę w bezruchu. Aż mnie zatkało. Po chwili powiedziałam :
- Tak Michi - odpowiedziałam.
- Kocham Cię. Wiedziałem , że się zgodzisz  - powiedział Michi
- Ja też Cię kocham wariacie. Ale obiecaj mi jedno... mówiłam
-  Co tylko chcesz Nina...
- Że już nigdy nie będziesz mi robił takich rzeczy jaka zaszła dzisiaj , jasne ? - zapytałam
- Oczywiście kochanie. Obiecuję - odpowiedział
    Nadeszła godzina 23.30. Ja z Michim kładłam się już spać , gdy nagle on powiedział mi jeszcze raz do ucha :
- Kocham Cię. Obiecuję jeszcze raz , że już nigdy nie zrobię takiego głupstwa jak dziś.
- Ja też Cię kocham. Dobranoc Michi - powiedziałam
- Dobranoc Kochanie - odpowiedział i dał mi buziaka na dobranoc.
 I poszliśmy spać mocno wtuleni w siebie.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz