poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 11 I ślubuję ci miłość ....

Nareszcie nadszedł dla nas tak bardzo ważny dzień . Nie wiedziałam od czego zacząć . Byłam bardzo zdenerwowana . Michi chodził po całym pokoju , aż z nerwów przygryzał paznokcie . Zeszłam na dół do chłopców poradzić się ich .

- Nie przejmuj się , najbardziej stresująca sytuacja jest tylko w kościele , później już dasz radę - powiedział Manuel
- Haha łatwo ci powiedzieć nie ty bierzesz ślub - odparłam
- Tylko jest sprawa , że ja już coś o tym wiem , sam mam żonę i dwójkę dzieci więc wiem jak to jest - stwierdził
- Dziękuję jesteś kochany - powiedziałam i przytuliłam Manuela mocno
- Dobra nie przesadzaj bo Michi będzie zazdrosny - powiedział żartobliwie
- Haha śmieszne bardzo - stwierdziłam

Pozostały 2 godziny do tej ważnej dla nas ceremonii . Zaczęłam się stroić . Chłopcy pomogli mi włożyć suknię , sami byli ubrani w białe garnitury z czerwonymi krawatami .

- Uważaj , żeby tylko Michi nie zauważył , bo podobno przynosi to pecha - powiedział Gregor
- Spokojnie .-powiedziałam 

* 1,5 godziny później

Wszyscy byli zebrani już w kościele . Serce zaczęło mi walić jak oszalałe , nie widziałam co się ze mną dzieję.

- Co jest ?- Spytał Didi który miał mnie poprowadzić do ołtarza
- Nie nic tylko się trochę boję , że zapomnę przysięgi - powiedziałam
- Spokojnie nic się nie bój

No i zaczęło się . Dzwony zaczęły bić , organista zaczął śpiewać . Didi też był trochę nerwowy , ale dał radę . Kiedy podchodziliśmy do Michiego , Didi podał mu moją rękę i sam usiadł koło chłopaków , którzy honorowo siedzieli wszyscy w pierwszej ławie wraz z Trenerem i Kamilem .

- Zebraliśmy się tu dzisiaj , wokół Niny i Michaela , którzy zamierzają zawrzeć dzisiaj sakramentalny  związek małżeński . Podajcie sobie prawe dłonie i przysięgajcie przed Bogiem ...
- Ja Michael biorę Ciebie Nino za żonę i ślubuje Ci miłość , wierność i uczciwość małżeńską oraz , że Cię nie opuszczę aż do śmierci ...

Ja powtórzyłam to samo . Ukradkiem widziałam jak chłopcy wyciągają chusteczki , aby otrzeć łzy .

- A teraz nałóżcie sobie wzajemnie obrączki - powiedział kapłan

Tak też zrobiliśmy .
Kiedy wyszliśmy już z kościoła , wszyscy zaczęli nam klaskać .

- No synu gratuluję ci żony - powiedział do Michiego jego ojciec a zarazem mój teść
- Dziękuję ojcze - powiedział Michi - kocham ją
- No brachu , najlepszego - powiedzieli jego bracia Stefan i Alex

 Kiedy podeszli chłopcy aby nam złożyć życzenia to prawie nie rozpłakali się ze szczęścia takich ich kochałam , a szczególnie Michaela .
Następnie udaliśmy się na przyjecie weselne , było super . Nigdy nie zapomnę tego dnia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz